Bajki naszego dzieciństwa: Kwiat paproci
Jest tylko jedna taka noc w roku, Noc Świętojańska, gdy w głębi lasu zakwita niezwykły kwiat paproci. Ten, kto go znajdzie, otrzyma wielkie bogactwa i niezliczone skarby.
Dlatego ludzie co roku wyruszali w noc Świętego Jana do lasu na poszukiwanie kwitnącej paproci. Był wśród nich Piotruś, który już czwarty rok szukał niezwykłego kwiatu. Był już zmęczony i senny, gdyż chodził od wielu godzin, kiedy nagle wśród liści dostrzegł jaskrawą plamę. Podszedł bliżej i zaniemówił. Przed nim, wśród mchu i paproci wyrastał przepiękny kwiat. Gdy schylił się, aby go zerwać, usłyszał szept:
- Twoja cierpliwość została wynagrodzona. Będziesz bardzo bogaty. Ale musisz pamiętać, że z nikim nie możesz się podzielić swoim bogactwem, gdyż w przeciwnym razie wszystko stracisz.
- Po co miałbym się dzielić - burknął chłopiec pod nosem i zerwał kwiat.
Nie wrócił już do rodzinnej wsi. Wyruszył w świat, kupując wszystko, o czym marzył. Wybudował wspaniały pałac otoczony pięknym ogrodem i żył spokojnie, mając wszystkiego pod dostatkiem. Minęło kilka lat i pewnego dnia postanowił odwiedzić rodzinną wioskę. Z daleka zobaczył przy chacie swoich rodziców, byli spracowani i bardzo się postarzeli. Uciekł stamtąd ukryty w swojej złotej karecie, nierozpoznany przez nikogo. Dalej wiódł dostatnie życie, ale nic go już nie cieszyło. Ciągle męczyły go wyrzuty sumienia. W końcu kazał zapakować na wozy tyle złota i kosztowności. ile tylko się zmieści i wyruszył z powrotem do wioski.
Jednak było już za późno - rodzice nie żyli. Młodzieniec siadł na progu starego domu i powiedział do siebie:
- Na co mi było to bogactwo, jestem samotny i taki nieszczęśliwy. Złoto nie jest nic warte, jeśli nie możesz się nim z nikim podzielić.
A potem gorzko zapłakał.
Komentarze
Prześlij komentarz