Polskie legendy: Combrowy Czwartek

W XVII wieku w Krakowie rządził wójt Comber. Był to człowiek okrutny, lubujący się w nękaniu ludzi, a zwłaszcza kobiet.

Wójt szczególnie upodobał sobie przekupki, handlujące przy swych kramach na krakowskim rynku. Nieraz targał je za włosy i przeklinał, że przez swoje głośne handlowanie zakłócają jego spokój. Krakowscy urzędnicy na rozkaz Combra często nakładali na przekupki wysokie grzywny. A gdy wójt miał wyjątkowo zły humor, kazał wtrącać kobiety do więzienia, nawet na kilka dni.

W końcu Comber zachorował i zmarł w czwartek, tuż przed Środą Popielcową. Gdy wieść ta obiegła Kraków, zapanowała powszechna radość i urządzono wielką, uliczną zabawę.

Od tamtej pory w każdą rocznicę śmierci wójta krakowskie kobiety niskiego stanu świętowały - wybierały spośród swojego grona "marszałkową" i dzieliły się na grupy nazywane "rotami". Wspólnie składały się na gorzałkę i muzykantów, a następnie za krzywdy doznane z ręki Combra, brały odwet na wszystkich mężczyznach przechodzących przez rynek. Upodobały sobie zwłaszcza kawalerów. Kobiety stroiły mężczyzn w słomiane wieńce, kazały im ciągnąć przez rynek kloce drewna - za to, że wywinęli się od małżeńskich obowiązków, a potem tańczyły z nimi, dopóki nie wykupili się monetą.

Combrowy Czwartek obchodzono w Krakowie do połowy XIX wieku.

Komentarze

Popularne posty