Polskie tradycje: 14 luty - dzień św. Walentego
W Polsce aż do połowy XX wieku w wielu kościołach odbywały się tzw. uroczystości wotywne, odprawiane w intencji chorych. Na nabożeństwa przynoszono wykonane z wosku wota. Miały one najczęściej kształt kulek i krążków i były ofiarami w intencji osób cierpiących na choroby układu nerwowego i padaczkę. Na Kurpiach przynoszono też woskowe figurki w kształcie ludzi z szeroko otwartymi ustami, wierzono bowiem, że uzdrowi to niespokojne, wątłe i płaczliwe niemowlęta. Takie formy występowały jednak stosunkowo rzadko, a te zachowane do dziś są unikatami, gdyż Kościół zabraniał używania wotów woskowych wyobrażających ludzi.
Początkowo wota wykonywali własnoręcznie wierni. Z czasem zajęli się tym kościelni, którzy wypożyczali wota ofiarnikom za niewielką opłatą.
W czasie nabożeństwa chorzy, trzymając wota w dłoni lub układając je w chustach zawiązanych na czole, obchodzili trzykrotnie ołtarz, zbierali kurz z kościelnych desek i wcierali go w bolące miejsca, modląc się o zdrowie. Opiece świętego Walentego polecano zwłaszcza chorych na epilepsję. Na Pomorzu odlewano świecę o wysokości chorego epileptyka i 14 lutego w jego intencji zanoszono ją do kościoła.
Według ludowych wierzeń wosk pszczeli był substancją tak cenną jak złoto.Ceniono go zwłaszcza w regionach o mocno rozwiniętej tradycji bartniczej. Dlatego w błagalnej lub dziękczynnej ofierze składano świece i wota woskowe.
14 lutego w całej Polsce polecano chorych na epilepsję opiece św. Walentego. Bardzo uważano, aby nie wymówić przy tym na głos nazwy choroby, gdyż obawiano się, że sprowokowana może częściej atakować chorego i przenieść się na jego bliskich.
Kilkanaście lat temu do Polski dotarł zwyczaj obchodzenia Walentynek jako dnia zakochanych i nikt już nie pamięta, jakie miał on znaczenie w dawnej tradycji.
Komentarze
Prześlij komentarz