Polskie legendy: Skarb Inków na zamku w Niedzicy
Dawno temu właścicielami zamku w Niedzicy była rodzina Berzeviczych. W XVIII wieku ich potomek, Sebastian, wyruszył w podróż do Ameryki Południowej. Marzyły mu się wielkie przygody i bogactwa, wędrował więc przez kilka lat, aż osiedlił się w Peru. Właśnie tam poznał swoją ukochaną, Indiankę z królewskiego rodu Inków. Niedługo później małżonkom urodziła się córeczka, której nadano imię Umina.
Nastoletnia Umina wyszła za mąż za bratanka Tupaca Amaru II, przywódcy inkaskiego powstania przeciwko hiszpańskim konkwistadorom. Po upadku powstania, Hiszpanie krwawo mścili się na całej królewskiej rodzinie i poplecznikach Inków. Z tego powodu Sebastian wraz z córką, zięciem i wnukiem uciekli do Europy, zabierając ze sobą część legendarnego skarbu Inków, należącego do królewskiego rodu.
Hiszpanie jednak nie zaprzestali pościgu i mąż Uminy zginął zasztyletowany w jednym z zaułków Wenecji. Wtedy Sebastian postanowił wrócić do zamku w Niedzicy, zabierając ze sobą córkę i wnuka. Gdy wydawało się, że wszystko się uspokoiło i rodzina zaczęła wieść normalne życie, Uminę zasztyletowano na zamkowym dziedzińcu. Sebastian, obawiając się o życie wnuka, postanowił oddać go do adopcji. Chłopca przyjęli pod swój dach dalecy, węgierscy kuzyni.
Uminę pochowano w srebrnej trumnie pod zamkową kaplicą. Jej syn Antoni znał podobno tajemnicę swego pochodzenia i wiedział o istnieniu skarbu Inków. Jednak na łożu śmierci zaklinał swą rodzinę, by nie szukali bogactw władców Peru, gdyż ciąży na nich klątwa.
Podobno jeden z potomków Antoniego odnalazł na zamku w Niedzicy kipu, węzełkowe pismo Inków i próbował odnaleźć legendarny skarb. Poszukiwania te przerwała jego tragiczna śmierć, przez co potwierdziły się pogłoski o inkaskiej klątwie.
Nastoletnia Umina wyszła za mąż za bratanka Tupaca Amaru II, przywódcy inkaskiego powstania przeciwko hiszpańskim konkwistadorom. Po upadku powstania, Hiszpanie krwawo mścili się na całej królewskiej rodzinie i poplecznikach Inków. Z tego powodu Sebastian wraz z córką, zięciem i wnukiem uciekli do Europy, zabierając ze sobą część legendarnego skarbu Inków, należącego do królewskiego rodu.
Hiszpanie jednak nie zaprzestali pościgu i mąż Uminy zginął zasztyletowany w jednym z zaułków Wenecji. Wtedy Sebastian postanowił wrócić do zamku w Niedzicy, zabierając ze sobą córkę i wnuka. Gdy wydawało się, że wszystko się uspokoiło i rodzina zaczęła wieść normalne życie, Uminę zasztyletowano na zamkowym dziedzińcu. Sebastian, obawiając się o życie wnuka, postanowił oddać go do adopcji. Chłopca przyjęli pod swój dach dalecy, węgierscy kuzyni.
Uminę pochowano w srebrnej trumnie pod zamkową kaplicą. Jej syn Antoni znał podobno tajemnicę swego pochodzenia i wiedział o istnieniu skarbu Inków. Jednak na łożu śmierci zaklinał swą rodzinę, by nie szukali bogactw władców Peru, gdyż ciąży na nich klątwa.
Podobno jeden z potomków Antoniego odnalazł na zamku w Niedzicy kipu, węzełkowe pismo Inków i próbował odnaleźć legendarny skarb. Poszukiwania te przerwała jego tragiczna śmierć, przez co potwierdziły się pogłoski o inkaskiej klątwie.
Więcej o skarbie inków dowiesz się na stronie
OdpowiedzUsuńhttp://pnskarbinkow.blogspot.com/