Polskie legendy: Wyścig z diabłem
Dawno, dawno temu, w Karkonoszach mieszkał człowiek, którego wszyscy nazywali Zenker. Żył on w biedzie i nic mu w życiu nie wychodziło, a ludzie gadali, że źle mu się wiedzie przez bezbożność.
Pewnej nocy Zenker stwierdził, że ma już dość swojego nędznego życia i wybrał się na Wilczą Górę. Zaczął przywoływać diabła, a gdy czart się zjawił, mężczyzna zaczął się skarżyć na swój los.
- Moje życie jest żałosne, nic mi się nie udaje i ani ludzie, ani Bóg nie chcą mi pomóc. Zwracam się więc do ciebie. Jeśli zapewnisz mi dostatnie życie przez pięć lat, oddam ci swą duszę.
- Zgoda - odrzekł diabeł, uśmiechając się szyderczo. - Dam ci tysiąc dukatów. Ale za pięć lat będziesz miał godzinę, by dotrzeć ze Słupca do kościoła w Wambierzycach. Jeśli tego nie dokonasz, twoja dusza będzie moja.
Po tych słowach czart wyciągnął cyrograf i Zenker podpisał go własną krwią. Wkrótce otrzymał upragnione pieniądze i zaczął używać życia na całego.
Pięć lat minęło zadziwiająco szybko i nadszedł dzień, w którym mężczyzna musiał zawalczyć o swoją duszę. Diabeł zjawił się w umówionym miejscu punktualnie. Zenker na widok wysłannika Piekieł osłabł i wiedział już, że nie podoła zadaniu. I właśnie wtedy przypomniał sobie o cudownej figurze Matki Boskiej, znajdującej się na ołtarzu wambierzyckiego kościoła. Ta myśl dodała mu sił. Przysiągł, że jeśli uda mu się ocalić duszę, nawróci się i wszystkie pieniądze, które mu pozostały, przeznaczy na kościół.
Puścił się biegiem do Wambierzyc i gdy mijały ostatnie sekundy wyznaczonej godziny, był już na schodach kościoła. Wściekły diabeł nie mógł go już dosięgnąć, rzucił mu tylko pod nogi podarty cyrograf. Od tamtej pory Zenker stał się wzorem, pomagał wszystkim potrzebującym i uczynił wiele dobrego dla wambierzyckiego kościoła.
Komentarze
Prześlij komentarz