Jak powstał śnieg

Dziadek Mróz obserwował niebo. Noc była cicha. Nie było jednak ciemno bo aksamitną czerń nocy rozświetlały miliony gwiazd. Dziadek Mróz kochał gwiazdy. Były takie piękne. Mógłby je obserwować bez przerwy. Jednak mimo zimowej pory noc szybko się kończyła. Zbyt szybko.

Dziadek z rozpaczą patrzył jak wschodzące w ten mroźny poranek słońce przepędza z nieba kolejne gwiazdy. Dlaczego to robiło? Przecież on chciał jeszcze popatrzeć na swoich przyjaciół, bo tak zwykł nazywać gwiazdy.

Rozzłoszczony nadął się i z całych sił dmuchnął swoim mroźnym oddechem w najbliższą chmurę. Chciał nią przesłonić to paskudne słońce, które przegoniło jego gwiazdki. Chmurka zatrzęsła się od zimna. Z drżących białych kłębów coś zaczęło spadać. Coś pięknego.

Dziadek Mróz przetarł oczy. Nie mógł uwierzyć. To były gwiazdy. Spadające gwiazdy. Ale jak to możliwe? Jest przecież dzień!

Te gwiazdy były jednak inne. Wesoło pląsały w powietrzu, a gdy Dziadek próbował je pochwycić w dłoń psociły zmieniając się w wodę. Dziadek Mróz był jednak szczęśliwy.

Dziś ilekroć Dziadek zapragnie pobawić się z psotnymi przyjaciółmi dmucha na chmurkę i strąca trochę białych gwiazdek. My nazywamy je śniegiem i równie chętnie się z nimi bawimy.


Komentarze

Popularne posty