Skąd wzięły się ozdoby na choince?
W mroku lęgnie się złe. Z mroku wypełza całe nieszczęście, które paraliżuje duszę i ciało. Lecz mrok ucieka przed światłem, a jego mroczne dzieci boją się kolców, boją się igieł. Przynieśmy więc kolczaste drzewka do naszych domów i obleczmy je światłem.
I tak w długie, mroczne, zimowe wieczory choinki, jodły, świerki, sosny zagościły w naszych domach. Ich igły odstraszały wszelkie duchy, wampiry i wilkołaki, a światło umieszczone na gałązkach drzewek dodawało mieszkańcom otuchy.
Drzewka jednak mocno się smuciły. Chroniły ludzi, a to oczywiście było ważne i wiedziały, że czynią dobro. Ale ścięte nie mogły już rodzić szyszek, które tak pięknie ozdabiały ich gałęzie i ta myśl ogarniała ich wielkim smutkiem. Często więc przedwcześnie więdły i gubiły swoje ochronne igiełki.
Przyglądał się tym żalom gospodarz Mirosław i myślał jak ulżyć dobrym choineczkom. Myślał i myślał i myślał, aż wymyślił. Rozkopał kopiec, w którym przechowywał piękne czerwone jabłuszka i zaczął zawieszać je na gałązkach swojej jodełki. Choinka od razu zrobiła się weselsza.
Drzewko pomyślało nawet, że te jabłuszka piękniej na niej wyglądają niż te zwyczajne szyszki i od razu poprawił jej się humor.
Z czasem do jabłuszek dołączyły najróżniejsze inne ozdoby, w tym bombki, które znamy z dzisiejszych drzewek. A same choinki co roku w zimową porę chronią nas przez złem kryjącym się w mroku choć dziś kojarzymy je z zupełnie innymi wydarzeniami. Ale to już zupełnie inna historia.
Komentarze
Prześlij komentarz