Polskie legendy: Lisia Sztolnia

Dawno, dawno temu, w okolicach dzisiejszego Wałbrzycha stała uboga chatka. Mieszkał w niej młody pastuszek, który codziennie pomagał swoim rodzicom, wypasając owce. Gdy zwierzęta spokojnie pasły się na górskich zboczach, porośniętych bujną zieloną trawą, chłopiec myszkował w okolicznych zaroślach.

Pewnego dnia natknął się na lisią norę. Ponieważ było to niezwykłe znalezisko, długo stał i wpatrywał się w dziwne kamienie, leżące wewnątrz i na zewnątrz nory. Były czarne i lśniące, niepodobne do niczego, co wcześniej widział. Po namyśle chłopiec schował kilka z nich do kieszeni.

Kiedy nadszedł wieczór, pastuszek pokazał kamienie swoim rodzicom. Jednak oni, zmęczeni ciężką pracą, zupełnie go zignorowali. Matka, widząc czarne, brudzące bryłki mruknęła tylko, by je wyrzucił, zanim zaśmieci całą izbę. Chłopiec nie miał ochoty wychodzić na zewnątrz, więc wrzucił garść kamieni do ognia. Po chwili zauważył, że zajęły się ogniem i zaczęły płonąć jasnym blaskiem.

Wiadomość o dziwnych, czarnych kamieniach, które okazały się węglem, szybko rozeszła się po całej okolicy. W miejscu lisiej nory powstała jedna z pierwszych kopalni w tamtych okolicach, zwana Lisią Sztolnią. 

Dziś, po wielu latach,  Lisia Sztolnia jest nieczynną kopalnią węgla, ale jej część wchodzi w skład Muzeum Przemysłu i techniki w Wałbrzychu i wciąż można ją zwiedzać.


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty