Polskie legendy: Legenda o czarnych kotach w Szczecinie
Na gładkich kamieniach słychać dziesiątki małych, miękkich łapek. I zgrzyt setek pazurów.Psy, które w tej sytuacji powinny być pomocne uciekają skamląc. To dziwne bo przeganiają je koty. Czarne koty. Na zamku w Szczecinie.
A było to dawno temu. Kilku młodych mieszczan znalazło się w lochach ówczesnego władcy. Fakt trochę narozrabiali i trzeba było ponieść tego konsekwencje. Ale pobyt w wiezieniu bardzo się wydłużał. Do lochów nikt nie przychodził więc w końcu zaczął doskwierać im głód. Ratowali się więc jak mogli, a mogli ratować się wszechobecnymi myszami. Koty mogły je jeść to i oni mogli. To jednak nie wystarczyło na długo i w końcu pomarli.
Jak się okazało książę najzwyczajniej o nich zapomniał. Bo to był bardzo roztargniony książę.
Rodziny skazańców bardzo rozpaczały po stracie bliskich. Złorzeczyli księciu. Jedna z kobiet rzuciła nawet przekleństwo. I tak się zaczęło.
Pojawiły się koty.I nocami hałasują tak aby mieszkańcy zamku już nigdy nie zaznali spokoju.
Komentarze
Prześlij komentarz