Legenda o Rudolfie - reniferze Świętego Mikołaja


Rudolf od zawsze był inny. Dziwny. Miał wielki świecący, czerwony nochal. I z tego powodu był wyśmiewany przez inne renifery. Ale właśnie dzięki temu nochalowi zostały uratowane święta.


Za oknem domku Mikołaja zalegała gęsta jak śmietana mgła. Nie było zupełnie nic widać. Mikołaj nerwowo chodził od ściany do ściany. Już od kilku godzin powinien rozwozić prezenty. Ale jak znaleźć domy dzieci jak wszędzie jest ta okropna mgła. To będą pierwsze święta bez prezentów. Totalna katastrofa.

Przyjaciele Mikołaja szukali rozwiązania tego problemu. Elfiki postanowiły, że będą dmuchać z całej mocy, aż przegonią mgłę. Szybko jednak opadły z sił, a mgła nie przesunęła się nawet o milimetr.

Renifery zawiesiły latarnie na swoich porożach, ale w trakcie próby lotu szkiełka w latarniach szybko się pobiły, a ruch powietrza zdmuchnął płomienie. Co tu robić?

Nagle od strony stajni coś błysnęło. Coś czerwonego. Zgromadzeni przestraszyli się. W tę noc w stajni powinno być pusto. Wszyscy przecież pomagają Świętemu Mikołajowi. Okazało się, że nie wszyscy.

Mikołaj rozejrzał się po zgromadzonych i zobaczył, że brakuje Rudolfa. Młody renifer nie był zbyt dobrze traktowany przez kolegów i pewnie dlatego postanowił noc wigilijną spędzić samotnie w stajni. Czuł się niepotrzebny. Czuł się dziwakiem. Wyrzutkiem.

Święty Mikołaj szybkim krokiem ruszył w stronę stajni. Mgła była straszna, ale to dziwne czerwone światełko wskazywało mu drogę. Nie mógł zbłądzić. Gdy doszedł do budynku zobaczył, że światełko, które go kierowało to nic innego jak nos Rudolfa. Świecił dumnie na pyszczku renifera.

I wtedy Mikołaj wpadł na pomysł. Za pomocą nosa Rudolfa znaleźli drogę powrotną do domu. Święty Mikołaj zaprzągł renifera na przedzie swojego zaprzęgu i ruszył w świat. Prezenty zostały dostarczone. Jego niezwykła latarnia uratowała święta. Rudolf uratował święta. Wszyscy teraz chcieli się z nim przyjaźnić i wszyscy podziwiali jego wielki, czerwony nos.

Komentarze

Popularne posty