Maślankowa Baszta w Malborku
Dawno, dawno temu zakonnikom krzyżackim z Malborka największe kłopoty sprawiali ludzie z pobliskiej wioski. Wioskę tę nazywano Lichnowa. Jej mieszkańcy byli wyjątkowo zuchwali. Nie płacili podatków, a większość wolnego czasu spędzali w karczmie. Wielki mistrz krzyżacki z politowaniem patrzył na ich występki, powiadając, że jeszcze mają czas na opamiętanie. Ale gdy kolejna kradzież odbiła się szerokim echem po całym Malborku i okolicach, przyszedł czas na sąd.
Do wioski udał się komtur, który wziął ze sobą czterech rycerzy. Nikt przecież nie ośmieliłby się podnieść na niego ręki. A jednak! Mieszkańcy powitali przybyłych widłami, rycerzy pogonili, a samego komtura złapali i za brodę zawiesili na drzwiach gospody.
Na wieść o tym niecnym występku z Malborka natychmiast wyruszyła pomoc. Cały oddział zbrojnych wkroczył do karczmy i uwolnił komtura. A roześmianą grupkę mieszkańców pojmano i wtrącono do zamkowego lochu. I wtedy przyszło opamiętanie. Gdy kilka dni później postawiono ich przed sądem wielkiego mistrza, błagali o wybaczenie.
Mistrz zakonny spojrzał na komtura i rzekł, że to on powinien osądzić winnych. Komtur długo milczał, przyglądając się kolejno każdej twarzy. Widział, jak szczerze żałują swoich czynów i postanowił dać im szansę na poprawę. Komtur wybaczył całej grupie i pozwolił im wrócić do domów. Ale wielki mistrz nie zamierzał tak łatwo zapomnieć o niegodziwościach, którymi przez lara wyróżniali się mieszkańcy Lichnowy. Nakazał im wybudować okrągłą wieżę, aby mieli czas na przemyślenie swojego życia i wyrażenie skruchy. Ułaskawieni ludzie od razu wzięli się do pracy.
I tak oto powstała w Malborku okrągła wieża. A ponieważ w trakcie budowy do zaprawy dodawano maślanki, szybko zaczęto ją nazywać wieżą maślankową. Z czasem stała się Maślankową Basztą i stoi w Malborku do dziś.
Komentarze
Prześlij komentarz