Polskie legendy: Czerskie perły królowej Bony
Królowa Bona gromadziła za życia wielkie skarby. Opowieści głoszą, że wszystkie kosztowności zabrała za sobą, wyruszając do Włoch, a wyładowane skrzyniami wozy opuszczały Mazowsze pod osłoną nocy.
Z jednym małym wyjątkiem.
Otóż będąc w czerskim zamku, królowa w pośpiechu schodziła ze schodów. W roztargnieniu zaczepiła dłonią o naszyjnik z pereł. Długi sznur pękł, a drobne koraliki rozsypały się po schodach, wpadając w każdą najmniejszą szparkę. Bona nie miała czasu, aby je zbierać. Wyjechała w pośpiechu, zostawiając drogocenne perły.
Ale królowa nie zapomniała o swoim zgubionym skarbie. Każdej nocy wraca do czerskiego zamku, aby pozbierać swoją własność. Najpierw na schodach słychać ciche kroki, szuranie sukni, a po chwili stukanie odbijających się od drewnianych stopni pereł. I każdej nocy jakaś ukryta w szparze perełka nie zostaje znaleziona, a Bona musi nieustannie powracać w zamkowe mury, aby odzyskać cały drogocenny naszyjnik.
Z jednym małym wyjątkiem.
Otóż będąc w czerskim zamku, królowa w pośpiechu schodziła ze schodów. W roztargnieniu zaczepiła dłonią o naszyjnik z pereł. Długi sznur pękł, a drobne koraliki rozsypały się po schodach, wpadając w każdą najmniejszą szparkę. Bona nie miała czasu, aby je zbierać. Wyjechała w pośpiechu, zostawiając drogocenne perły.
Ale królowa nie zapomniała o swoim zgubionym skarbie. Każdej nocy wraca do czerskiego zamku, aby pozbierać swoją własność. Najpierw na schodach słychać ciche kroki, szuranie sukni, a po chwili stukanie odbijających się od drewnianych stopni pereł. I każdej nocy jakaś ukryta w szparze perełka nie zostaje znaleziona, a Bona musi nieustannie powracać w zamkowe mury, aby odzyskać cały drogocenny naszyjnik.
Komentarze
Prześlij komentarz