Polskie legendy: Czarny koń na Odrzykoniu

Przed wiekami na skałach pod Krosnem swoją warownię postanowił zbudować najokrutniejszy ze zbójników. Słynął z okrucieństwa, wyzyskując ludzi i łupiąc okoliczne wioski. Ale był jeszcze jeden powód, dla którego ludność drżała ze strachu. Zbójnik miał bowiem konia czarnego jak noc i groźnego jak sam diabeł.

Mówiono, że koń swoimi kopytami potrafi burzyć ściany chałup. Że bez wysiłku odgryza głowy, a jego ślina wypala ludziom oczy. Gdy nadchodziła noc, koń wtapiał się w mrok i z daleka widoczny był tylko jeździec, płynący nad ziemią niczym upiór.

Ale w końcu udręczeni ludzie mieli dość. Gdy udało im się poznać najbliższe plany zbójnika, przygotowali zasadzkę. Uzbroili się jak mogli i wraz z nadejściem wieczoru, przyczaili po obu stronach rzeki Wisłoka. Kiedy nadjechał czarny koń, z drzew spadły siatki. Chłopi rzucili się, żeby zatłuc zbója. Po chwili okrutnika pochłonęła rzeczna toń, ale rumakowi udało się uciec.

Jednak ludzie zbyt wiele wycierpieli przez diabelskie zwierzę. Rzucili się za nim w pogoń i dopadli tuż pod murami warowni. Obdarto go ze skóry, kończąc raz na zawsze bestialskie rządy zbója i jego rumaka. Miejsce to zaczęto nazywać odrzy-koń. Z czasem nazwa przyjęła się na tyle, że dziś w tym miejscu jest wioska Odrzykoń. I podobno w najciemniejsze noce w okolicy dawnego zamku można zobaczyć wystające z ziemi końskie żebra.

Komentarze

Popularne posty