Polskie legendy: Zbójnicka kapliczka w Policznem koło Babiej Góry

Dawno temu było sobie trzech zbójów: Jura zwany Czarnym, Staszek z Białki i Bartek z Juszczyna. Zbójowali na Orawie przez całe lato i  wielkich bogactw nałupili. Lato zbliżało się jednak ku końcu i postanowili wrócić do domu, pod Babią Górę. Jura namówił jednak kompanów do jeszcze jednej, ostatniej grabieży. Niestety złamali przy tym kodeks honorowy zbójników. Napadli bowiem na kościół.

Gdy przyszło do podziału łupów ani Staszek, ani Bartek nie chcieli tknąć skarbów zrabowanych ze świątyni. Wszystko zabrał więc Jura. Tej samej nocy zbóje postanowili się rozstać i wrócić do rodzin.

Jura na odchodnym poprosił jeszcze Bartka o pomoc. Trzeba było przecież te ogromne skarby gdzieś ukryć. Bartek wykopał głęboki dół i gdy zaczął układać w nim łupy przyjaciela, ten zdzielił go ciupagą po głowie. Tego było za wiele. Najpierw świętokradztwo podczas grabieży kościoła, a teraz zdradziecki mord na kompanie.

Ziemia zaczęła się zamykać i wciągać skarby Jury coraz głębiej. Zbójnik szybko za nimi skoczył, lecz zrobił to na swoją zgubę. Ziemia zamknęła się bowiem nad Jurą zwanym Czarnym i tym samym dokonała się sprawiedliwość.

Staszka z Białki, który uchował się w tej całej przygodzie, przez cały następny rok dręczyły wyrzuty sumienia oraz domysły, co też stało się z jego kompanami - nie wrócili przecież do domów. Postanowił więc postawić kapliczkę w miejscu, gdzie podzielili swoje łupy i rozstali się zeszłego lata.

Komentarze

Popularne posty