Polskie legendy: Czerwony Upiór
Dawno temu na zamku Grodziec panował okrutny kasztelan. Był to człowiek lubujący się w zadawaniu bólu, który zawsze miał w lochach licznych więźniów. Do czasu.
Podczas jednej z uczt w sali pojawił się bowiem kościotrup odziany w zniszczoną zbroję i czerwony płaszcz. Stanął naprzeciwko kasztelana, a z jego pustych oczodołów ziała czerwień. Zjawa tak przeraziła mężczyznę, że natychmiast rozkazał uwolnić wszystkich więźniów, a nazajutrz rozdał wszystkie swoje dobra. Od tamtej chwili wiódł żywot pustelnika, próbując odkupić swe zbrodnie. Po śmierci kasztelana jako nawróconego grzesznika, w sali rycerskiej wmurowano w ścianę jego podobiznę.
Czerwony Upiór pozostał jednak na zamku. Jeśli panujący na nim władcy byli zbyt okrutni albo chciwi, pojawiał się jako ostrzeżenie. Bywało jednak, że zwiastował ich rychłą śmierć.
I choć dziś zamek Grodziec nie ma panującego na nim władcy, czerwona sylwetka upiora wciąż pojawia się na szczycie zamkowej baszty.
Podczas jednej z uczt w sali pojawił się bowiem kościotrup odziany w zniszczoną zbroję i czerwony płaszcz. Stanął naprzeciwko kasztelana, a z jego pustych oczodołów ziała czerwień. Zjawa tak przeraziła mężczyznę, że natychmiast rozkazał uwolnić wszystkich więźniów, a nazajutrz rozdał wszystkie swoje dobra. Od tamtej chwili wiódł żywot pustelnika, próbując odkupić swe zbrodnie. Po śmierci kasztelana jako nawróconego grzesznika, w sali rycerskiej wmurowano w ścianę jego podobiznę.
Czerwony Upiór pozostał jednak na zamku. Jeśli panujący na nim władcy byli zbyt okrutni albo chciwi, pojawiał się jako ostrzeżenie. Bywało jednak, że zwiastował ich rychłą śmierć.
I choć dziś zamek Grodziec nie ma panującego na nim władcy, czerwona sylwetka upiora wciąż pojawia się na szczycie zamkowej baszty.
Komentarze
Prześlij komentarz