Polskie legendy: Bies i Czady

Dawno temu, gdy kraina połonin i gęstych borów była bezludna, panował w niej Bies. Wielki stwór, z rogami i skrzydłami nietoperza. Był strażnikiem tej ziemi. Przez lata skutecznie zniechęcał do zamieszkania w tej okolicy wszystkich, którzy tamtędy wędrowali i pozwalał zatrzymać się w górach najwyżej na kilka dni.  Ale pewnego dnia pojawiło się plemię, na czele którego stał młody San. Mężczyzna od razu zakochał się w połoninach i postanowił, że zostaną tam na zawsze.

Nie spodobało się to Biesowi, który robił wszystko, by przegnać intruzów. W końcu stworzył Czady, duszki mieszkające w dziuplach drzew i nakazał im uprzykrzać ludziom życie. Czady psociły co nie miara, rozganiały owce, deptały plony, straszyły dzieci. San jednak był niezłomny w swoim postanowieniu.

Pewnego dnia, gdy słońce chyliło się ku zachodowi, młody wódz pozostał w lesie dłużej niż drwale. Gdy siekiera po raz ostatni opadła na stary buk i ciężki pień zwalił się na ziemię, San usłyszał cichy jęk. Po chwili odkrył, że opadające drzewo przygniotło Czada, który teraz wił się i błagał o pomoc. Bez namysłu mężczyzna pomógł mu się wydostać spod wielkiego pnia. Z wdzięczności Czad opowiedział, że to Bies zmusza duszki do wyrządzania ludziom krzywdy, a one tak naprawdę tego nie znoszą. Teraz jednak zrobi wszystko, żeby jego pobratymcy pomagali ludziom. I rzeczywiście, wkrótce wszystko się zmieniło. Z psotników Czady stały się pomocnikami i zaczęły żyć z ludźmi w zgodzie.

Nie trwało to jednak długo. Gdy Bies dowiedział się, co się wyprawia za jego plecami, wpadł w straszliwy gniew. Zebrał wszystkie Czady i zagroził, że jeśli nie będą wyrządzały ludziom krzywd jak wcześniej, wszystkie je zabije. Przestraszone duszki czym prędzej pobiegły do Sana i opowiedziały mu wszystko. Długo się naradzali, aż w końcu wódz postanowił, że wyzwie Biesa na pojedynek. Jeden z Czadów zdradził mu, że Bies jest najsłabszy o poranku, gdy zdejmuje magiczne skrzydła aby wykąpać się w najpłytszym miejscu rzeki.

Nazajutrz San udał się we umówione miejsce. Bies roześmiał się złowrogo, sądząc, że żaden człowiek nie może wyrządzić mu krzywdy. Walka trwała od świtu aż do zmierzchu. Bies, choć pozbawiony magii skrzydeł, wciąż był nadludzko silny. Ale młody San w niczym mu nie ustępował. Gdy Bies zrozumiał, że ma przed sobą godnego przeciwnika, przerażony możliwością porażki chciał założyć skrzydła. I właśnie wtedy Czad, wdzięczny człowiekowi za uratowanie życia, porwał skrzydła i wrzucił do rzeki.

Czar, który tkwił w skrzydłach, uwolnił się i wtopił w wodę. Rzeka wzburzyła się, zmętniała, a jej wartki nurt porwał zaskoczonego Biesa. Ale i dzielny San, osłabiony walką, nie zdołał ochronić się przed rozszalałą wodą. Następnego dnia, gdy rzeka się uspokoiła, ludzie znaleźli jego ciało.

Aby pamięć o młodym wodzu nie zaginęła, osadnicy nazwali rzekę Sanem. Góry zaś nazwano Bies-Czadami, od imienia złego strażnika i stworzonych przez niego duszków. A Czady do dziś mieszkają w starych drzewach, rzucając czar na wszystkich, którzy wędrują po górach. Dlatego każdy, kto był w Bieszczadach wie, że przyjeżdża się tam raz. A potem się tylko wraca.



Komentarze

Popularne posty