Polskie legendy: Diabelska karczma w Gąsawie
Wiele lat temu w Gąsawie była pewna karczma. Mówiono, że sam czart ja prowadzi. Trunki w niej bowiem tak przednie, że niemal wszyscy mężczyźni z okolicy wpadli w nałóg pijaństwa. Każdą wolną chwile spędzali w oberży wydając swoje ciężko zapracowane pieniądze.
Doszło nawet do tego, że zamiast spędzić wieczór wigilijny z rodziną świętowali przy piwie w karczmie. Gdy byli już porządnie podchmieleni diabeł zaproponował, żeby chociaż poszli na pasterkę. Wyprawiając jednak chłopów do kościoła dał każdemu na drogę po kuflu piwa.
Gdy mężczyźni doszli do kościoła pod wpływem alkoholu wszczęli w świątyni burdę i zaczęli śpiewać pijackie przyśpiewki. Dom Boży został w ten sposób sprofanowany. Zgromadzeni na pasterce ludzie usłyszeli tylko diabelski śmiech, a świątynia zapadła się pod ziemię.
Dziś to miejsce omijane jest szerokim łukiem bo nocami słychać w jego okolicy bicie kościelnych dzwonów i szyderczy diabelski chichot.
Ciekawa historia. Nie znałam jej.
OdpowiedzUsuń