Polskie legendy: O pastuszkach na wzgórzu zamku Krzyżtopór
Ci którzy widzieli zamek Krzyżtopór wiedzą, że wzgórze na którym stoi warownia porośnięte jest piękną, zieloną i soczystą trawą. Ze wzgórza rozciąga się też wspaniały widok na całą okolicę. Nic więc dziwnego, że stało się ono ulubionym miejscem mieszkających w pobliżu pastuszków.
Często spędzali tam całe dnie bawiąc się ze sobą, a wieczorami zasiadali przy ognisku i opowiadali sobie straszne historie związane z zamkiem. Zdarzało się też tak, że z tych zabaw i opowieści wywiązywały się chłopięce bójki.
Wśród pastuszków jeden był szczególnie złośliwy. Zaczepiał innych chłopców. Najbardziej dokuczał zaś tym najmniejszym i najbiedniejszym.
Pewnego razu zerwał czapkę z głowy swojego biednego kolegi i rzucił do głębokiego lochu zamku. Ubogi pastuszek zaczął płakać, bo uważał nakrycie głowy za najcenniejszą rzecz jaką posiadał. A teraz była ona stracona na zawsze.
Nagle z lochu za pomocą tajemniczej siły czapka przyleciała do rąk chłopca. Co ciekawe wypełniona była po brzegi złotymi monetami.
Widząc to sprawca całego zamieszania zerwał z głowy swoją czapkę i rzucił do tego samego lochu. I sytuacja znów się powtórzyła. Tajemnicza siła uniosła czapkę z głębiny. Jednak tym razem nakrycie głowy nie było wypełnione złotem, lecz śmierdzącymi kozimi bobkami. Taka bowiem "nagroda" spotyka tych, którzy czynią krzywdę innym.
Często spędzali tam całe dnie bawiąc się ze sobą, a wieczorami zasiadali przy ognisku i opowiadali sobie straszne historie związane z zamkiem. Zdarzało się też tak, że z tych zabaw i opowieści wywiązywały się chłopięce bójki.
Wśród pastuszków jeden był szczególnie złośliwy. Zaczepiał innych chłopców. Najbardziej dokuczał zaś tym najmniejszym i najbiedniejszym.
Pewnego razu zerwał czapkę z głowy swojego biednego kolegi i rzucił do głębokiego lochu zamku. Ubogi pastuszek zaczął płakać, bo uważał nakrycie głowy za najcenniejszą rzecz jaką posiadał. A teraz była ona stracona na zawsze.
Nagle z lochu za pomocą tajemniczej siły czapka przyleciała do rąk chłopca. Co ciekawe wypełniona była po brzegi złotymi monetami.
Widząc to sprawca całego zamieszania zerwał z głowy swoją czapkę i rzucił do tego samego lochu. I sytuacja znów się powtórzyła. Tajemnicza siła uniosła czapkę z głębiny. Jednak tym razem nakrycie głowy nie było wypełnione złotem, lecz śmierdzącymi kozimi bobkami. Taka bowiem "nagroda" spotyka tych, którzy czynią krzywdę innym.
Komentarze
Prześlij komentarz