Jezioro Świteź: zatopione miasto, świtezianki i magiczne kwiaty
Dawno temu, na terenach dzisiejszej granicy polsko-białoruskiej, istniało bogate i szczęśliwe miasto Świteź. Rządził nim mądry książę Tuhan - władca sprawiedliwy i kochany przez poddanych. Miasto otaczały zielone lasy pełne zwierzyny, a mieszkańcy żyli w dostatku i harmonii.
Pewnego dnia do księcia dotarła wiadomość o zbliżających się wrogach. Bez wahania zebrał wszystkich zdolnych do walki mężczyzn i wyruszył, by bronić granic swego księstwa. W mieście pozostały jedynie kobiety, dzieci i starcy pod opieką jego córki, pięknej Arii. Księżniczka miała złote włosy opadające do pasa, oczy błękitne jak samo niebo i głos słodszy od śpiewu słowika. Bardziej jednak niż urodą wyróżniała się odwagą i mądrością, którymi dorównywała ojcu.
Kilka dni po wyruszeniu księcia, gdy srebrny księżyc oświetlał miasto, mieszkańcy usłyszeli tętent koni i szczęk broni. To wrogowie dotarli pod mury Świtezi! Wszyscy wiedzieli, że bez wojska nie zdołają się obronić przed najeźdźcami.
Widząc przerażenie w oczach ludzi, Aria pobiegła do starej świątyni pośrodku miasta. Padła na kolana przed ołtarzem i zaczęła błagać o ratunek: O, wielcy bogowie! Wysłuchajcie córki Tuhana! Nie dla siebie proszę, lecz dla ludu mojego. Ocal nas przed wrogiem okrutnym, choćby za cenę mojego życia!
Ledwie dokończyła modlitwę, gdy powietrze zadrżało, a z nieba spłynął jasny promień światła, otaczając całe miasto świetlistą kopułą. Ziemia pod miastem zaczęła drżeć i pękać, a z głębin trysnęły źródła krystalicznie czystej wody.
Nie bójcie się! — zawołała Aria do przerażonych mieszkańców. - To nasza ochrona!
W ciągu kilku chwil cała Świteź zapadła się pod ziemię, a w jej miejscu powstało głębokie jezioro. Najeźdźcy, którzy już przekraczali bramy miasta, zostali pochłonięci przez wzburzone wody i zginęli.
Ale co stało się z mieszkańcami? Dzięki poświęceniu i modlitwie Arii, wszyscy mieszkańcy Świtezi przemienili się w białe kwiaty rosnące na dnie jeziora. Każdy kwiat krył w sobie duszę jednego z mieszkańców miasta. Sam Aria stała się królową tych kwiatów - najpiękniejszą ze świtezianek.
Gdy książę Tuhan powrócił z wyprawy, zamiast ukochanego miasta zastał rozległe jezioro odbijające chmury jak zwierciadło. Pogrążony w rozpaczy usiadł na brzegu i gorzko zapłakał. Wtedy z wody wyłoniła się świetlista postać jego córki, która opowiedziała mu o cudzie, jaki się wydarzył:
Nie płacz, ojcze — powiedziała głosem delikatnym jak szmer wiatru. - Twoje miasto i twój lud są bezpieczni. Żyjemy teraz inaczej, ale wciąż tu jesteśmy. W każdą księżycową noc możesz nas zobaczyć, gdy wychodzimy na powierzchnię jeziora tańczyć pod gwiazdami.
Od tamtej pory, gdy księżyc jest w pełni, na powierzchni jeziora Świteź pojawiają się piękne białe kwiaty. Niektóre podania mówią, że w takie noce z jeziora wyłaniają się również piękne dziewczęta o białych sukniach i wieńcach z wodnych kwiatów - to świtezianki, które tańczą w świetle księżyca.
Jeśli ktoś o czystym sercu nachyli się nad wodą, może usłyszeć ich delikatną muzykę i śpiew piękniejszy niż trele słowika. Ale biada temu, kto zbliży się do jeziora ze złymi zamiarami lub spróbuje zerwać święte kwiaty! Woda natychmiast się wzburzy, a świtezianki wciągną śmiałka w głębiny, skąd nie ma powrotu.
Mówi się również, że ten, kto napije się wody ze Świtezi w noc świętojańską, gdy zioła mają największą moc, pozna język roślin i zwierząt. Jednakże nikt nie waży się tego robić, bo mieszkańcy okolicznych wiosek do dziś szanują tajemnicę zaklętego miasta.
Komentarze
Prześlij komentarz