Polskie legendy: Jak zaraza uratowała Zalewo
W dawnych czasach Zalewo wciąż nękały nieszczęścia. Udało się odegnać zarazę, poradzono sobie z klęską głodu. Ale mieszkańcy nie mogli nic poradzić na Litwinów, którzy zaczęli ich napadać i rabować.
Najeźdźcy robili się coraz bardziej zuchwali, wiedząc, że nikt im się nie przeciwstawi. Plądrowali domostwo po domostwie. Łupy znosili na niewielki rynek, gdzie planowali załadować je do wozó i wywieźć w sobie tylko znanym kierunku.
Nagle nad miastem rozległo się bicie kościelnych dzwonów. Rabusie unieśli głowy, kierując wzrok na kościelną wieżę. W jej oknie stała postać odziana w biel, z rozłożonymi szeroko ramionami. Po chwili po okolicy poniósł się jej krzyk: Zaraza! Zaraza!
Przerażeni Litwini dosiedli swych koni i ruszyli galopem, nie oglądając się za siebie. Ale mieszkańcy Zalewa nie obawiali się wcale zarazy. Okazało się bowiem, że biała zjawa to duch opiekuńczy miasta, który nie mogąc już patrzeć na grabieże postanowił na swój sposób rozprawić się z najeźdźcami. I zrobił to bardzo skutecznie, gdyż Litwini nigdy już nie wrócili, a w Zalewie zapanował upragniony spokój.
Komentarze
Prześlij komentarz