Polskie legendy: Zamek Gryf
Dawno temu w Górach Sowich stał okazały zamek. Gdy władający nim rycerz wyruszył na jedną z krucjat do Ziemi Świętej, posiadłość stała się celem okolicznych rozbójników. Po jednym z napadów stary sługa rycerza uratował jego małego syna Gottschalka. Nie miał jednak ani zdrowia, ani możliwości aby zająć się młodym dziedzicem. I tak chłopiec trafił pod opiekę żyjącego w okolicznych lasach pustelnika.
Po kilku latach młodzieniec zakochał się bez pamięci w córce nowego pana na zamku. I choć była to miłość odwzajemniona, młodzi wiedzieli, że ich związek nie ma szans. Bez majątku i szlacheckiego tytułu nie jest godzien ręki szlachcianki. I wtedy właśnie w okolicy zaczęły krążyć opowieści o strasznym potworze. Pół lew, pół orzeł, uwił sobie gniazdo na wielkim dębie i regularnie pustoszył okolice.
Wtedy młodzieniec postanowił stanąć do walki z przerażającym gryfem. Jako synowi rycerza nie brakowało mu odwagi. Zakradł się do gniazda potwora i korzystając z jego nieobecności, podpalił je. Gryf wyczuł niebezpieczeństwo, ale było już za późno. Gdy wrócił do swej kryjówki, ogień płonął wysoko, a buchające płomienie poparzyły jego skrzydła. Bestia spadła na ziemię, a Gottschalk swym mieczem dokończył dzieła.
Władca z wdzięczności zgodził się na ślub córki i nadał Gottschalkowi tytuł szlachecki. Podarował również młodym zamek, który dla upamiętnienia całej historii nazwano Zamkiem Gryfa.
Po kilku latach młodzieniec zakochał się bez pamięci w córce nowego pana na zamku. I choć była to miłość odwzajemniona, młodzi wiedzieli, że ich związek nie ma szans. Bez majątku i szlacheckiego tytułu nie jest godzien ręki szlachcianki. I wtedy właśnie w okolicy zaczęły krążyć opowieści o strasznym potworze. Pół lew, pół orzeł, uwił sobie gniazdo na wielkim dębie i regularnie pustoszył okolice.
Wtedy młodzieniec postanowił stanąć do walki z przerażającym gryfem. Jako synowi rycerza nie brakowało mu odwagi. Zakradł się do gniazda potwora i korzystając z jego nieobecności, podpalił je. Gryf wyczuł niebezpieczeństwo, ale było już za późno. Gdy wrócił do swej kryjówki, ogień płonął wysoko, a buchające płomienie poparzyły jego skrzydła. Bestia spadła na ziemię, a Gottschalk swym mieczem dokończył dzieła.
Władca z wdzięczności zgodził się na ślub córki i nadał Gottschalkowi tytuł szlachecki. Podarował również młodym zamek, który dla upamiętnienia całej historii nazwano Zamkiem Gryfa.
Komentarze
Prześlij komentarz