Polskie legendy: O Kunegundzie z zamku Chojnik
Dawno temu zamkiem Chojnik władał kasztelan, który słynął ze swej zuchwałości. Pewnego dnia postanowił konno objechać zamkowe mury, nie omijając nawet ich najwęższego fragmentu. Pomysł ten przypłacił życiem, spadając wraz z koniem w przepaść.
Po śmierci kasztelana władzę na zamku objęła jego córka Kunegunda. Charakter niestety miała po ojcu i uwielbiała igrać z losem. Ale nie swoim. Ponieważ kasztelanka słynęła z urody, o jej rękę starało się wielu rycerzy. Dziewczyna postawiła jeden warunek: jej wybranek musiał objechać konno zamkowe mury. Wielu śmiałków próbowało, lecz każdy z nich w najwęższym miejscu osuwał się po skałach i spadał w przepaść. Czarne, nieczułe serce Kunegundy ani drgnęło. Spragniona rozrywki panna czekała na kolejnych chętnych do jej ręki.
Aż pewnego dnia u wrót zamku stanął rycerz, na widok którego dziewczynie mocniej zabiło serce. Chciała cofnąć okrutny warunek swego zamążpójścia, jednak mężczyzna wydawał się niewzruszony. Spokojnie wsiadł na swego rumaka i objechał zamkowe mury, pokonując również mordercze zwężenie.
Uradowana Kunegunda wybiegła mu na powitanie, jednak rycerz tylko na nią spojrzał. Twardym głosem oznajmił, że miał na celu tylko uczynić zadość wszystkim ofiarom okrutnej kasztelanki. A potem odjechał.
Zrozpaczona dziewczyna pojęła ogrom swego okrucieństwa. Wzgardzona, targana wyrzutami sumienia stanęła na zamkowych murach i rzuciła się w przepaść. Jej czarne serce roztrzaskało się na kawałki jak szkło, a jego odłamki podobno do dziś można znaleźć na okolicznych skałach.
Po śmierci kasztelana władzę na zamku objęła jego córka Kunegunda. Charakter niestety miała po ojcu i uwielbiała igrać z losem. Ale nie swoim. Ponieważ kasztelanka słynęła z urody, o jej rękę starało się wielu rycerzy. Dziewczyna postawiła jeden warunek: jej wybranek musiał objechać konno zamkowe mury. Wielu śmiałków próbowało, lecz każdy z nich w najwęższym miejscu osuwał się po skałach i spadał w przepaść. Czarne, nieczułe serce Kunegundy ani drgnęło. Spragniona rozrywki panna czekała na kolejnych chętnych do jej ręki.
Aż pewnego dnia u wrót zamku stanął rycerz, na widok którego dziewczynie mocniej zabiło serce. Chciała cofnąć okrutny warunek swego zamążpójścia, jednak mężczyzna wydawał się niewzruszony. Spokojnie wsiadł na swego rumaka i objechał zamkowe mury, pokonując również mordercze zwężenie.
Uradowana Kunegunda wybiegła mu na powitanie, jednak rycerz tylko na nią spojrzał. Twardym głosem oznajmił, że miał na celu tylko uczynić zadość wszystkim ofiarom okrutnej kasztelanki. A potem odjechał.
Zrozpaczona dziewczyna pojęła ogrom swego okrucieństwa. Wzgardzona, targana wyrzutami sumienia stanęła na zamkowych murach i rzuciła się w przepaść. Jej czarne serce roztrzaskało się na kawałki jak szkło, a jego odłamki podobno do dziś można znaleźć na okolicznych skałach.
Komentarze
Prześlij komentarz