Polskie legendy: Beczki pełne złota
Pewnego dnia mistrz, skarbnik, kilku rycerzy i zaproszeni goście wyruszyli do Mikoszewa, gdzie mieszkał jeden z najbogatszych gospodarzy. Nikolasa znali wszyscy w okolicy, a o jego majątku krążyły legendy. Mężczyzna oprowadził przybyłych po swoim gospodarstwie, a później zaprosił wszystkich na wielką ucztę. Obficie zastawiony stół, wspaniałe wina i srebrna zastawa zachwyciły biesiadników. Dziwiło ich tylko, że zamiast na krzesłach, gospodarz posadził wszystkich na dwunastu beczkach, przykrytych miękkimi tkaninami.
- Co to za nowy zwyczaj? - zapytał wielki mistrz.
- To moja niespodzianka — odparł Nikolas, uśmiechając się tajemniczo. - Zobaczcie, co kryją w sobie te beczki.
Gdy służba zdjęła tkaniny i podniosła wieka, oczom zgromadzonych ukazało się złoto. Jedenaście beczek było po brzegi wypełnionych drogocennym kruszcem, dwunasta natomiast w połowie.
- Och, więc siedzieliśmy na złocie! - roześmiał się jeden ze szlachciców. - Mistrzu Konradzie, naprawdę na twych ziemiach jest bogactwo.
Konrad von Jungingen był pod wrażeniem pomysłu Nikolasa. Skinąwszy na skarbnika, powiedział głośno:
- Dwunastą beczkę dopełnijcie złotem z malborskiego zamku. To będzie podziękowanie dla naszego gospodarza za wspaniałą gościnę.
Nazajutrz w Mikoszewie znów pojawił się skarbnik, a ostatnia beczka została zapełniona złotem zgodnie z wolą wielkiego mistrza.
Komentarze
Prześlij komentarz