Biała Pani z zamku w Łańcucie
W malowniczym zakątku Podkarpacia, wśród zielonych wzgórz i rozległych ogrodów, wznosi się majestatyczny zamek w Łańcucie. Dawno temu, w czasach świetności zamku, mieszkała tu Elżbieta Lubomirska, żona marszałka wielkiego koronnego, Stanisława Lubomirskiego. Była znana ze swojej dobroci, łagodności i troski o poddanych, a jej urok przyciągał uwagę niejednego rycerza i dworzanina. Mimo swojego wysokiego statusu, Elżbieta pozostawała skromna i pełna empatii dla ludzi wokół niej.
Niestety, jej życie nie było pozbawione cierpienia. Pewnej zimowej nocy, gdy zamek skuty był lodem, a wiatr wył w komnatach, Elżbieta nagle zniknęła. Zaniepokojona służba przeszukiwała zamek, aż w końcu znaleziono ją martwą w jednej z odległych komnat. Okoliczności jej śmierci pozostają niejasne, a niektórzy szeptali, że była to zbrodnia z zazdrości, inni zaś wierzyli, że jej serce nie wytrzymało ciężaru nieszczęśliwej miłości.
Od tamtej pory, duch Elżbiety, znany jako Biała Pani, nawiedza zamek w Łańcucie. Ubrana w białą, zwiewną suknię, pojawia się w nocy, przechadzając się po pustych korytarzach i zamkowych ogrodach. Jej eteryczna postać, otoczona delikatnym blaskiem, niesie ze sobą uczucie chłodu i melancholii, przypominając o jej tragicznym losie. Widok Elżbiety, z jej delikatnymi rysami twarzy i smutnym spojrzeniem, pozostaje w pamięci na długo. Mówi się, że jej duch wciąż poszukuje ukojenia, przemykając przez pałacowe komnaty i skrywając się w cieniu starych drzew w ogrodzie.
Dziś zamek w Łańcucie, z jego pięknymi wnętrzami, bogatymi zbiorami i rozległymi ogrodami, nadal kryje w sobie ślady dawnej świetności i mroczne tajemnice. Wśród zwiedzających wciąż krąży opowieść o Białej Pani, której duch wędruje po zamku, przypominając o przeszłości, miłości i tragedii, które wciąż żyją w jego murach.
Komentarze
Prześlij komentarz