Legenda o smoku ze Skopelos – tajemnica greckiej wyspy
Dawno, dawno temu, gdy fale Morza Egejskiego obmywały skaliste brzegi wyspy Skopelos, jej mieszkańcy żyli w ciągłym strachu. Na wyspie grasował bowiem potężny smok – bestia o łuskach czarnych jak noc, skrzydłach rozpościerających się niczym burzowe chmury i oczach płonących czerwonym blaskiem.
Smok miał swoją kryjówkę w głębokiej jaskini pośród gór, ale co noc wylatywał, by siać postrach wśród rybaków i pasterzy. Porywał owce, podpalał chaty, a kto ośmielił się stanąć mu na drodze, znikał bez śladu. Przerażeni mieszkańcy modlili się o ratunek, lecz nikt nie miał odwagi stawić czoła potworowi.
Aż pewnego dnia na wyspę przybył święty Reginus, skromny, lecz odważny mnich, znany ze swojej mądrości i siły ducha. Usłyszawszy o smoku, postanowił go pokonać raz na zawsze. Z wiarą w sercu i pastorałem w dłoni udał się w góry, by stanąć oko w oko z bestią.
Gdy smok dostrzegł przybysza, ryknął gniewnie, a z jego paszczy buchnęły płomienie. Jednak święty Reginus nie cofnął się ani o krok. Podniósł pastorał i wypowiedział potężną modlitwę. Wtem ziemia zadrżała, niebo przecięła błyskawica, a smok, porażony boską mocą, runął w przepaść, z której już nigdy nie powrócił.
Wdzięczni mieszkańcy wznieśli na wzgórzu kościół i klasztor poświęcone świętemu Reginusowi. Jego imię na zawsze zapisało się w historii wyspy. Do dziś świątynia góruje nad Skopelos, przypominając o odwadze i wierze, które zwyciężyły nawet najstraszniejszą bestię.
Komentarze
Prześlij komentarz